Zawsze chciałam upiec ten chleb, ale jakoś mi się do tej pory nie udawało.
Może dlatego, że nigdy nie mogłam skompletować składników?
Kilka lat temu cydru można było ze świecą szukać.
Teraz bez problemu zakupiłam go w osiedlowym sklepiku.
Jabłka ususzyłam sama, ale chyba niezbyt umiejętnie, bo niektóre sztuki były stanowczo zbyt wilgotne.
Chlebowi to nie zaszkodziło, ale gdyby te moje niedosuszone jabłka miały wytrwać trochę dłużej niż 2 dni, to kiepski byłby ich los.
Chleb bardzo mi smakował, najbardziej z samym masłem, bo inne dodatki raczej przeszkadzały mi w delektowaniu się jabłkowym aromatem.
Inni domownicy kręcili głową, wydając z siebie pomruki typu: "Łeeeee". A niech ich ogonek od jabłka kopnie, niech jedzą te swoje baltonowce:P. Przynajmniej miałam więcej dla siebie:P.
Normandzki chleb jabłkowy
Przepis mistrza Jeffreya Hamelmana z książki „Chleb” na 2 duże bochenki
Zaczyn:
160 g mąki chlebowej
100 g wody
30 g zakwasu
Składniki zaczynu dokładnie wymieszać, przykryć i zostawić w temperaturze pokojowej na 12 godzin.
Ciasto właściwe:
650 g mąki chlebowej
90 g mąki pszennej razowej
210 g wody
310 g cydru jabłkowego
20 g soli
5 g drożdży instant
260 g zaczynu
140 g suszonych jabłek
Włożyć do dzieży wszystkie składniki, z wyjątkiem jabłek i mieszać przez 3 minuty, aż otrzymamy ciasto o średniej gęstości. Następnie wyrabiać ciasto jeszcze 3 minuty, aby rozwinąć siatkę glutenu. Dodać pokrojone w kostkę jabłka i wyrabiać, aż równomiernie się rozmieszczą w cieście.
Ciasto włożyć do miski, przykryć i pozostawić do wyrośnięcia od 1 do 2 godzin. Jeśli fermentacja wstępna będzie trwała 2 godziny, to należy złożyć ciasto po pierwszej godzinie.
Ciasto podzielić na porcje, i uformować bochenki o okrągłym lub podłużnym kształcie, lub bułki i zostawić pod przykryciem do wyrośnięcia od 1 do 1 1/2 godziny.
Nie miałam z tym chlebem żadnych problemów, a przynajmniej takowych nie pamiętam.
Na dno koszyka rozrostowego wsadziłam plasterek jabłka, żeby wierzch chleba miał później taki ładny jabłkowy ornament.
Ale jabłko shajcowało się i wyglądało raczej nie ten teges:
![]() |
Blogger odwrócił mi zdjęcie, a mnie nie chce się odwracać z powrotem. |
Suszone plasterki jabłek były bardzo smaczne, ale wmieszanie ich do ciasta nie było łatwym zadaniem. Tutaj zaprezentuję jakże nastrojową foteczkę przedstawiającą chleb oczekujący na wmieszanie plasterków jabłka, które oplotły go niczym motyle:
Wspaniale Ci się upiekł!
OdpowiedzUsuńDziękuję za pyszne wspólne pieczenie.
Dziękuję za wspólne chlebowanie.
UsuńWspaniale Ci się upiekł! Dziękuję za wspólne wrześniowe chwile!
OdpowiedzUsuńDziękuję, rzeczywiście był wspaniały. Dziękuję za wspólne wypiekanie.
UsuńBardzo udany to wypiek , zakalca nic a nic:D Puszysty , pięknie wyrośnięty i aż pachnie przez monitor
OdpowiedzUsuńPozdrawiam krajankę od wspólnych wypieków
Zakalca nie było, trochę szkoda, bo to w końcu blog o zakalcach:P:P. Pozdrawiam serdecznie:).
UsuńNa zdjęciu ten jabłkowy plasterek wygląda bardzo ciekawie, mnie się podoba:)
OdpowiedzUsuńDzięki za wspólny czas!
Cieszę się, że podoba Ci się, może rzeczywiście trochę przesadzam.
UsuńMoi chlopcy tez kręcili nosem na jabłka, za to ja z Lilijką zajadałyśmy az nam się uszy trzęsły:). Ja śmiało moge powiedzieć, że uwielbiam ten chleb:) Pozdrawiam i dziękuję za wspólne pieczenie
OdpowiedzUsuńTo chyba też jeden z moich ulubionych chlebów, ale chyba nieprędko upiekę z uwagi na to, że nie znalazł swoich zwolenników (oprócz mnie, oczywiście:P).
UsuńChlebek wyszedl ci bardzo puszysty! Moi panowi tak krecili nosami na jablka, ze kompletnie je pominelam. Dziekuje za wspolne pieczenie i pozdrwaiam!
OdpowiedzUsuńOj, to szkoda, trzeba im było zafundować jabłkową terapię szokową, może jednak by im posmakowały;).
UsuńPiękny, ogromny i smakowity.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny czas :-)
Dziękuję, rzeczywiście ładnie się upiekł, rozpłaszczaka nie było.
UsuńChleb bardzo apetyczny, wygląda świetnie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, wygląda świetnie i smakował bardzo dobrze.
UsuńBardzo fajny pomysł z tym plastrem jabłka na wierzchu, nawet jeśli za bardzo się przypiekł. Ale wygląda super. Dziękuję za wspólne wrześniowe pieczenie i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że pomysł na plaster zgapiłam od Liskiz jej nowej jabłkowej książki. O tutaj jest taki ładny chleb z plasterkiem jabłka na wierzchu: http://ojablkach.pl/wp-content/themes/jablka_theme/img/gallery/full/2.jpg
UsuńPiękny :) A moim domownikom bardzo chlebek smakował, a nawet się obawiałam jak dzieci zareagują na jabłka w chlebie, na szczęście zjadały ze smakiem i uśmiechem :)
OdpowiedzUsuńFajne takie dzieciaki co nie kręcą nosem na kulinarne eksperymenty, u mnie dorosłe osobniki okazały się niejadkami:P:P.
UsuńCudnie Ci wyrósł. A wnętrze jakie smakowite :))
OdpowiedzUsuńDomownicy niech żałują ;)
Dziękuję za wspólne pieczenie :)
Dziękuję, cydr go chyba tak napompował:P:P. A domownicy nie tylko nie żałują, ale jeszcze modlą się, żebym nie wpadła na pomysł ponownego upieczenia tego chleba:P.
UsuńWzorcowy miękisz a pomysł z jabłkiem jest jak najbardziej teges :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, rzeczywiście miękisz niczego sobie, może cydr tak podziałał na chleb:P. Pomysł podpatrzony w netku, nie żebym to ja sama wymyśliła:P.
UsuńBardzo ładny, wyrośnięty kawał chleba:) U mnie też dzieci kręciły nieco nosami:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, chleb rzeczywiście wyszedł dość zgrabny. Oj, nosami pokręciły, ale może kiedyś wspomną niezwykły wypiek swojej matki;P.
Usuń