czwartek, 15 października 2015

Szarlotka ciapatka

Znowu w życiu mi nie wyszło!
A konkretnie szarlotka orzechowa.
To znaczy z szarlotki zrobił się crumble.
Naładowałam musu jabłkowego, ciepnęłam do tortownicy 22 cm zamiast do takiej o średnicy 24 cm, spodu nie podpiekłam i zrobiła się ciapatka.

Tola z Bagien myślała, że to będzie cywilizowane ciasto, które bez najmniejszego problemu będzie mogła przetransportować na ozdobną paterę.
O jakże się pomyliła!
Ciapatka wypłynęła ze szczelnych zabezpieczeń i przelała się Toli przez palce.
Z kuchni dało się słyszeć przeraźliwe okrzyki "Ratunku! Ratunku! To pływa!".

Ale spokojnie, jako doświadczony zakalcorób wiedziałam jak potraktować ciapatkę (czyt. do nakładania ciasta podałam łyżkę).
Nieodzownym elementem serwowania nieudanego ciasta jest jakiś trunek. Bez tego się nie obejdzie.
Trzeba również zadbać o dobrą atmosferę, czyli udawanie, że "nic się nie stało!", "tak przecież miało być!", "o, zobaczcie, tam przelatuje orzeł bielik!".
Kiedy uwaga zostanie rozproszona, trzeba szybko podać gorące ciasto.
Ale miejcie się na baczności, ten trik działa tylko w sezonie jesienno-zimowym, kiedy ciepły posiłek pieści wyziębione podniebienie i nie dba się o jego smak i jakość, chodzi tylko o to by coś ciepłego do gęby włożyć.
Jeśli wszystko dobrze pójdzie to ciapatka zostanie zjedzona w 50% i nikt się nie skapnie, że przed chwilą skonsumował katastrofę sztuki cukierniczej.

Jak coś zostanie z ciapatki to proponuję przełożyć ją do talerzyka i nikomu nie pokazywać, bo to coś wygląda co najmniej nieciekawie (ale smakuje całkiem dobrze).
Jeśli ktoś będzie głodny to nawet taką bezkształtną breję zje.

Ależ apetyczne, nieprawdaż?

3 komentarze:

  1. Aż się popłakałam ze śmiechu! Też robię takie ciapatki, ktorych nikomu lepiej nie pokazywać tylko zjeść po kryjomu samemu, bo smaczne, a jakże. Trafiłam tutaj poszukując sposobu na wykorzystanie chlebowego zakalca wyprodukowanego wczoraj, ale przeczytałam, że wszystkie Twoje idą dla robaczków. Fajnie znaleźć bratnią zakalcową duszę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, już dawno nic nie wyrzucałam tym moim biednym robaczkom. Pewnie kiedy wykopię dołek w ziemi, okaże się, że żadnych robaków już tam nie ma bo albo je zabiłam tymi zakalcami, ale uciekły w poszukiwaniu lepszego pożywienia. Pozdrawiam zakalcowato!

      Usuń