środa, 13 lutego 2013

Podróże z zakalcami & After Party po Światowym Dniu Chleba: Zopf

W dzisiejszym odcinku "Podróży z zakalcami" wybieramy się do Szwajcarii.
Co wiem na temat Szwajcarii? Nic.
Czy byłam kiedyś w Szwajcarii? Nie.
Ups, no to mamy problem.

Obiecałam w przedostatnim poście, że aktywnie wezmę udział w nieustannie trwającej imprezce, która nazywa się World Bread Day After Party czyli poprawiny po Światowym Dniu Chleba. Wystarczyło wejść na podsumowanie tegorocznej edycji WBD i wybrać jakiś przepis. Ale przyznam, że nie chciało mi się tego robić. Tzn. okiem rzuciłam i nawet kilka przepisów przykuło moją uwagę, ale skończyło się tylko na pobieżnym przetłumaczeniu tekstu (Gógl Translatorze, dziękuję Ci za te bezcenne godziny śmiechu).
Ponieważ miotały mną wyrzuty sumienia postanowiłam zebrać się w sobie i jeszcze raz rzucić okiem po chlebowych propozycjach.

Mój wzrok padł między innymi na Zopf czyli chałkopodobną bułę ze Szwajcarii. No właśnie, paczę a paczę na foteczki na blogu Saffron Streaks i zastanawiam się czym się różni Zopf od chałki?
Niestety nadal nie jestem pewna, ale chałka jest przede wszystkim słodka, a Zopf jest neutralny w smaku czyli można na nim położyć kiełbasę.
No i pogubiłam się trochę w mojej wiedzy o chałce bo po dokładnym wywikipediowaniu okazuje się, że chała niejedno ma imię. Chałkopodobne stwory występują w kuchni całego świata, np. w Czechach jest vánočka, w Finlandii pulla, w Grecji tsoureki itd.
Więcej o Zopfie dowiedziałam się na ładnym blodżku Rosa's Yummy Yums.
Miałam trochę problemów z przepisem ze strony Saffron Streaks, bo nie dość, że był podany w cups to chyba jeszcze z błędem. Ale od czego mamy necika, nieprawdaż? Na blodżku Rosy znalazłam przeliczenie cupów na gramy dla żółtodziobów i mogłam zacząć piec.

Przy okazji wypróbowałam nowy sposób plecenia, czyli uformowałam okrągły Zopf (nie wiem, może to jest jakaś profanacja:P Upsss...).
Było to dziecinnie proste, nawet dla takiej łamagi jak ja, więc chyba w przyszłości tak będę formowała moje chały.
Na jutubie można znaleźć wiele instruktaży, np. taki:

Albo taki:


Wspaniale! Doskonale! Deliszus!

Czy Zopf rzeczywiście okazał się taki deliszus?
No cóż, smakował jak połączenie chałki z bułką wrocławską. Miąższ był mięsisty, usiany malutkimi dziurkami, na pewno nie była to puszysta chała. Czy taki miał być czy to błąd w produkcji? Zopf najbardziej smakował mi z dużą ilością masła. W żadnym innym wydaniu (z serem albo z dżemem) nie podbił mojego podniebienia. Niestety muszę Zopfowi powiedzieć auf Wiedersehen! Wolę jego słodszego kuzyna czyli żydowską chałę posypaną staropolską kruszonką.


Zopf
zmodyfikowany przeze mnie przepis z książki Erica Treuille & Ursuli Ferrigno "Ultimate Bread", znaleziony na Saffron Streaks



Składniki na 1 mały Zopf, w sam raz na wypróbowanie:
- 1 łyżeczka suszonych drożdży (dodałam 10 g świeżych drożdży)
- 1 łyżeczka cukru
- ok. 150 ml mleka (dolałam trochę w trakcie wyrabiania)
- 250 g mąki pszennej (dałam typ 550)
- 3/4 łyżeczki soli
- 30 g miękkiego masła
- 1 łyżka Kirschu (nie miałam, więc nie dodałam:P)

+ do posmarowania: 1 jajko wymieszane z 1 łyżką mleka

1. Zrobiłam zaczyn: w małej miseczce rozpuściłam świeże drożdże z 1 łyżeczką cukru, zalałam połową mleka (75 ml), postawiłam miseczkę nad metalowym kubkiem wypełnionym do połowy gorącą wodą i czekałam kilka minut , aż na powierzchni pojawią się bąbelki czyli oznaka, że drożdże żyją.
2. Dodałam do zaczynu resztę składników i wyrabiałam ciasto przez ok. 10 minut.
3. Odstawiłam ciasto do podwojenia objętości.
4. Podzieliłam ciasto na 4 części, uformowałam z nich wałki i z tych wałków splotłam piękną, okrągłą chałę i wsadziłam na blachę, na której rozpostarłam papier do pieczenia.
5. Odstawiłam Zopfa na ok. 45 minut do ponownego wyrastania.
6. Piekłam przez ok. 35 minut w 200°C.




Detektor zakalcuchów:
Miałam dokładnie udokumentować każdy etap formowania Zopfu, ale za dobrze mi się plotło tę chałę, żeby wiuchać aparatem.
Mogę jedynie zaproponować takie zdjęciuszka:

1. Ciasto wyszło dość zbite, zwarte, że ho ho!


2. Zaczęłam splatać chałę (robiłam małego Zopfa, więc wałki musiały być dość długie):


3. Ojej, ale ślicznie mi to wyszło:



4. Zopf trafił pod gablotkę, gdzie spokojnie sobie wyrastał:


5. Po upieczeniu wyglądał bardzo ładnie:



Zopf brał udział w akcji:

World Bread Day 2012 - After Hours Party


Życzę równie chałowych podróży z zakalcami!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz