- Mąka.
- Ona jest jakaś zepsuta czy co??
- Nie, prażona.
Trudno było nie zgodzić się z moim uojcem, gdyż rzeczywiście zapach jaki opanował całą kuchnię nie zaliczał się do przyjemnych.
Może przesadziłam ze stopniem uprażenia?
Czyżbym spaliła mąkę?
Gdy piekłam ten chleb poprzednim razem, wydawało mi się, że za mało uprażyłam mąkę.
Na Grahamce podpatrzyłam, że można zaszaleć ze stopniem zbrązowienia.
No to włączyłam palnik na maksa i jechałam z tym koksem!!!
Czy wyszło to na dobre biednemu chlebkowi?
Nie powiedziałabym.
Chleby nie cieszyły się dużym powodzeniem wśród domowników.
Chleb pszenno-żytni z prażoną mąką
Przepis Dany
Składniki na zaczyn, wieczór przed pieczeniem chleba:
55g zakwasu z mąki żytniej razowej
110g mąki żytniej razowej
150g wody
Składniki mieszamy i pozostawiamy przykryte, na 14-16 godzin w temp. pokojowej
Zasmażka, wieczór przed pieczeniem chleba:
80g mąki żytniej
200g wody
Zasmażkę robimy tego samego wieczoru co zaczyn.
Na rozgrzaną suchą patelnię, wsypujemy mąkę i prażymy, cały czas mieszając do uzyskania lekko brązowego koloru. Mąka nie może się przypalić!
Przesypujemy na miseczkę i dolewamy stopniowo letnią wodę, energicznie mieszając łyżką albo trzepaczką.
Kolor zasmażki brązowy, konsystencja papki. Przykrywamy i pozostawiamy na zbliżony czas do zaczynu.
Dzień pieczenia:
Do ładnie przefermentowanego zaczynu dodajemy zasmażkę, mieszamy do dobrego połączenia składników. Po czym dodajemy:
220g mąki pszennej typ 650
250g wody z solą
Znów mieszamy aby składniki połączyły się dokładnie i pozostawiamy na 2,5-3 godzin.
Jak już gdzieś na blogu pisałam, że miskę z ciastem chlebowym czy zaczynem, zawsze wkładam do dużej torby foliowej i lekko zawiązuję u góry. Zapobiega to wysychaniu ciasta na powierzchni, dodatkowo tworzy się stabilna temperatura, która sprzyja fermentacji ciasta.
W tym czasie ciasto powinno ładnie podrosnąć, do którego dodajemy:
400g mąki pszennej typ 650
To już ostatnia faza, czyli ciasto właściwe. Dosypujemy stopniowo mąkę i wyrabiamy aż ciasto będzie odchodzić od miski i ręki. Pozostawimy na 20 min aby odpoczęło.
Wyjmujemy na blat posypany mąką, wyrabiamy chwilę, formujemy bochenek i wkładamy do koszyczka aby ostatecznie wyrosło.
U mnie podwoiło objętość po 2,5 godzinie.
Wcześniej nagrzewamy piekarnik z kamieniem, blachą czy żeliwnym garnkiem do temp.250st.
Ja piekłam na kamieniu, więc dłużej musiałam go nagrzewać.
Pieczemy w opadającej temp. w naparowanym piekarniku, po 10 minutach, zmniejszamy temp. do 230st. i stopniowo zmniejszamy i kończymy pieczenie na 180st. około 45-50 minut.
Pyszny, pachnący prażoną mąką. Skórka delikatna, nie za gruba, w fazie stygnięcia chleba robi się chrupiąca. Miąższ w ciemnym kolorze, jakby był pieczony z większej ilości mąki żytniej.
Detektor zakalcuchów:
Warto tutaj wspomnieć, iż uprażyłam mąkę żytnią razową. Taki był kolor zasmażki:
Znowu upiekłam dwa małe chleby:
Powstały dwa koślawe bochenki:
Życzę miłych, zakalcowatych prażonych mąk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz