piątek, 21 września 2012

Tola z Bagien znalazła recepturę na sernik lekki niczym puszek okruszek



Tola* wędrowała przez łąki, pola i bagna.
Zahaczała także o lasy,
a nawet mokradła.
Szukała tam sernika,
bez grama rodzynka,
lekkiego niczym motyka.
Bo miał być ciężki, a zarazem delikatny,
nie kremowy, ale też niezbyt twardy,
o niebiańskim smaku.
W końcu znalazła to, czego chciała,
w gospodzie o nazwie "Wielkie Żarło".
Miała wątpliwości jakie dają tutaj jadło.
Jednak gdy skosztowała kawałeczek,
już wiedziała, że to nie przypadeczek,
tylko serniczek z jej snów.


*ta historia wydarzyła się naprawdę. Tola z Bagien to moja siostra.


Sernik puszek
przepis znaleziony na Wielkim Żarciu, ale nie wiem czyjego autorstwa, bo krąży w Sieci pod różnymi nazwami; receptura na masę serową została zmodyfikowana przez Tolę z Bagien




Składniki na tortownicę 22 cm.

Spód:
- 50g margaryny/masła
- 50g cukru
- 34g mąki pszennej (użyłam typ 550)
- 40g mąki ziemniaczanej
- 0,8 jajka (jedno małe powinno załatwić sprawę)
- 0,4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,4 łyżki octu (nie dodałam)
- 0,4 cukru wanilinowego (nie dodałam)

Ucierać margarynę z cukrem i cukrem wanilinowym, dodać jajko, mąki, proszek do pieczenia i ocet. Wyłożyć ciasto do tortownicy.
Włożyć do nagrzanego piekarnika do 180°C o i podpiec spód na złoty kolor (podpiekałam ok. 15 minut). Wyjąć i ostudzić lekko.



Masa serowa:
- 500g twarogu półtłustego/tłustego, zmielonego co najmniej 2 razy
- 3 jajka (oddzielnie białka i żółtka)
- 30g budyniu śmietankowego (dałam 40g budyniu budyniu doktora etkera, bo tyle było w torebce AKTUALIZACJA 25.09.2012: to był błąd, który spowodował, że sernik się kruszył. Po prostu było za dużo skrobi, która związała wilgoć i sernik zrobił się suchy )
- 300g śmietany kremówki (dałam prawie całą 330 ml śmietankę 30% z biedry)
- 3/4 szklanki cukru pudru (jak ma być słodszy to nawet 1 szklankę walnąć)

Żółtka utrzeć z cukrem, dodać ser i budyń - suchy, na koniec dodać ubite białka, wymieszać delikatnie drewnianą łyżką i ubitą kremówkę i to też wymieszać. Jest to masa delikatna. Położyć na spód podpieczony i do pieca na 1 godzinę 180°C, a czasem 1 godzinę i 5 minut. 
Nie dodaję żadnych bakalii, tylko lukruję wierzch i ubieram rodzynkami i wiórkami (ja poprzestaję na nagim serniku).



Detektor zakalcuchów:
Ach, czymże byłby mój pościk bez kultowego wykrywacza zakalców? Podobno w serniku nie może przytrafić się zakalec, ale to nie znaczy, że nie można czegoś zepsuć. Co też uczyniłam.
Ten serowy puszek okruszek przypomina mi serniki z cukierni. Dobre serniki, na które kiedyś chciałam znaleźć przepis, żeby powtórzyć wypiek w domu.
Nie przepadam za kremowymi sernikami, np. sernikiem nowojorskim. Wg mnie jest zbyt mazisty, kremowy, niczym serek na kanapki.
Wolę tradycyjny polski sernik, którego przedstawicielem jest chyba sernik krakowski (nawet rodzynki mogę w nim przeboleć). Sernik puszek ma podobną konsystencję, może jest lekki i puchaty, ale nie jest zwiewny niczym mój szal z kerfura za 2 zł. Gdybym oplotła szyję szalem z sernika nowojorskiego, na pewno byłoby mi chłodno. Natomiast gdybym opatuliła się szalem z sernika puszka, nadal czułabym na sobie jego delikatną tkaninę, ale jednocześnie zapewniłby mi ochronę przed zimnem.

No dobrze, może przejdźmy do czegoś innego...
Spód z przepisu bardzo dobrze się skomponował z sernikiem. Przypomina mi biszkopt, jest miękki, nie dominuje smaku deseru, ani nie nasiąkł masą serową podczas pieczenia. W oryginalnym przepisie dodano więcej mąki ziemniaczanej, ale miałam jej za mało, więc zastąpiłam mąkę pszenną.
Popełniłam mały błędzik, ponieważ niedostatecznie wyrównywałam ciasto w tortownicy, więc wyrosła górka i musiałam ją uciąć. Na szczęście nie wpłynęło to na stopień nasiąknięcia spodu masą serową.

Co do przygotowywania masy serowej... Trzeba się trochę nagimnastykować, bo i kremówkę trzeba ubić, białka na sztywno też trzeba ubić, a jeszcze żółtka z cukrem... ajajaj, wychodzi na to, że trzeba przygotować 3 osobne miski. Oczywiście nie uczyniłam tego wcześniej i musiałam wyczarowywać spod rękawa kolejne miski. Najpierw ubiłam śmietanę kremówkę, bo myślałam, że zajmie mi to najwięcej czasu i lepiej nie robić tego pod koniec, ale okazało się, że szybko się ubiła i musiała stać samotnie zanim nie ubiłam żółtek z cukrem i piany z białek.
W piekarniku puszek okruszek poszybował ponad tortownicę i przeczuwałam katastrofę na miarę opadającego sufletu. Podczas studzenia w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami, sernik rzeczywiście opadł, ale tylko do swojej bazowej wysokości. Na szczęście nie popękał, bo musiałabym czymś wypełnić te krakelury.

Sernik był pyszny, ale trochę się kruszył i nie miał idealnej, gładkiej konsystencji. Ciekawe co zrobiłam źle:) No dobrze, to wszystko wina twarogu! Na kogoś muszę zganić!

Sernik Toli z Bagien:
Tola jest bardziej utalentowana i jej sernik wyszedł idealnie. Zresztą to ona mnie na niego namówiła. A jeśli Tola mówi, że coś jest dobre, to to jest dobre i biorę przepis w ciemno.
Tola stwierdziła, że pierwszego dnia sernik był rzeczywiście bardzo puchaty, jak pianka, ale trzeba nadmienić, iż Tola nie mogła się opanować i jadła serniczek od razu po przestudzeniu. Na drugi dzień sernik uzyskał bardziej satysfakcjonującą, zbitą konsystencję. Porównajmy zatem:

Sernik pierwszego dnia

Sernik po przejściach


Życzę niemożebnych zakalcowatych serniczków!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz