czwartek, 5 marca 2015

Chlebki pita

Nie pytajcie mi się co to jest pita.
Zaraz, zaraz, muszę szybko wyguglować.
Aha, no to są takie płaskie, okrągłe placki z kieszonką w środku, do której można coś wciepać.
Przepis wydawał się nadzwyczaj prosty.
Mąka, woda, drożdże, sól.
Jakim cudem z kilku prostych składników powstaje bułka napuszona jak puchowa poducha?
Toż to jakieś czary.
Musiałam sprawdzić na własnym piekarniku.
No i nie udało się!
Pity ładnie się napuszyły, a i owszem.
Ale gdzie są te sławne kieszonki?
Może za ostro zbiłam je wałkiem?
No cóż, może następnym razem się pojawią?


Chlebek pita
Przepis z Moich Wypiepków



Składniki na 10 sztuk:
3 szklanki mąki pszennej chlebowej
1 i 1/4 szklanki letniej wody
1 łyżeczka soli
10 g suchych drożdży lub 20 g drożdży świeżych

Mąkę przesiać, wymieszać z suchymi drożdżami (ze świeżych drożdży należy najpierw zrobić rozczyn). Dodać pozostałe składniki i wyrobić gładkie, elastyczne ciasto. Ciasto można wyrabiać ręcznie, można też mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego (mikserem zajmie to około 15 minut).

Z ciasta uformować kulę, umieścić w naczyniu, przykryć folią spożywczą i pozostawić w cieple do podwojenia objętości na około 1 - 1,5 godziny.

Wyrośnięte ciasto uderzyć pięścią. Podzielić na 10 równych części (około 75 g każda), uformować z nich kule. Każdą kulę rozwałkować na naleśnik o średnicy około 15 - 17 cm (im cieniej rozwałkowane ciasto tym cieńsze ścianki chlebka). Odłożyć na oprószoną mąką stolnicę do podwojenia objętości, przykryć ściereczką (na około 30 - 40 minut).

W międzyczasie zacząć rozgrzewać kamień (do pizzy) w piekarniku (220ºC). Jeśli nie posiadamy kamienia do pizzy kilka minut przed samym pieczeniem należy rozgrzać blachę.

Wyrośnięte chlebki pita kłaść na rozgrzany kamień (lub blachę) i piec w temperaturze 220ºC przez około 12 - 14 minut lub do zarumienienia. W ciągu pierwszych 5 minut pieczenia chlebki powinny wyrosnąć i mocno się zaokrąglić.

Po upieczeniu wyjąć z piekarnika, jeszcze ciepłe można rozkroić i dowolnie nadziewać.



Detektor zakalcuchów:
Uformowałam placuchy byle jak:


Po 40 minutach wyglądały tak:


No może za grube były?
Tutaj lepiej widać ich grubość:


A skoro kieszonek nie było, to sama musiałam utworzyć miejsce na dodatki. Czyli wzięłam nóż i przekroiłam niedorobioną pitę. Wsadziłam tam wędlinę z Tusko i oliwki nadziewane pastą paprykową z Biedry:


Hihi, to dopiero była przygoda:)!


Życzę miłych zakalczyków w pitach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz